9 maja 2017

04. Na­wet two­je naj­lep­sze wspom­nienia z cza­sem zblakną jak atrament

- Ailin?

Zmrużyła powieki, gdy mocniejszy powiew wiatru wyrwał z rąk dziewczynki pluszowego królika. Bez wahania wybiegła za drzwi, wyciągając ręce i w ostatniej chwili łapiąc królika za ucho. Przycisnęła przyjemny materiał do siebie, obracając z zadowoleniem oraz uśmiechając do swojego niemalże odbicia. Jednak zamiast uśmiechu i radości dostrzegła w identycznych do jej oczu przerażenie i łzy. Poślizgnęła się nieudolnie, gdy mocniejsza fala rozbiła się o pokład, ale nie upadła. Zrobiła niepewne kroki do dziewczynki, chcąc również złapać swój kapelusz, jednak statek niespodziewanie obrócił się, a ona cofając nadepnęła na rąbek swojej sukienki. Królik wyleciał z jej dłoni, przelatując nad głową i uderzając o podłogę niedaleko wyjścia. Usłyszała wrzask, a potem głośny huk, gdy z niesamowitą siła woda uderzyła w jej ramię i przerzuciła przez burtę.

- Tav! – pisnęła, ale woda od razu zaatakowała jej buzię, więc jęcząc starała się wstrzymać oddech. Nie była już pewna, gdzie jest statek, gdzie powietrze, a gdzie głębina. Unosiła się w ciemnościach, słysząc krzyki ludzi, wołających coraz ciszej jej imię. Z każdej strony otaczała ją woda. Wyciągnęła przed siebie dłonie, jednak zabrakło sił w wiotkich ramionach by zdołała wypłynąć.

Słyszała wrzaski, a jednocześnie świat umilkł. Zamknęła powieki, gdy woda w bolesny sposób przedarła się do jej płuc.

A ostatnią myślą było pytanie czy Tavia zdążyła złapać królika.





- Ailin?

- Tavia. – szepnęła, mrugając, gdy nagłe wspomnienie opuściło jej umysł. Zdumiona wpatrywała się w dziewczynę, która była do niej bardzo podobna. Ta sama twarz w kształcie serca, wysokie policzki, zadarty nos, szpiczasta broda oraz pełne usta. Najbardziej zaskakujące były jednak szafirowe oczy. Jej oczy. Jej twarz. Mimo tylu podobieństw od razu zauważyła, że ciemnowłosa miała pełniejsze kształty, jaśniejszą skórę oraz bardziej lśniące włosy. Ubrana w białą, zwiewną piżamę sięgającą kostek oraz w narzucony na ramiona szlafrok, wyglądała niewinnie oraz dość dziecięco. Nagie stopy przysunęły się bliżej niej, gdy równie oceniająco na nią zerkała.

- Usłyszałam tatę. Nigdy tu nikogo nie przyprowadził, więc… myślałam, że… - Tavia zmarszczyła brwi, a w sposób jaki to zrobiła od razu przypomniał Aurei jej identyczną reakcję na inne rzeczy. – Bałam się, że chciał coś… zniszczyć.

- Zniszczyć. – powtórzyła cicho, unosząc ciekawie brwi i prychając, gdy Tav zrobiła to samo. – Nie wiedziałam, że tu przyjdziesz. Jesteś. Będziesz.

- Sophie nalała wodę. – powiedziała nagle dziewczyna, gdy cisza między nimi niezręcznie się przedłużyła. Skinęła głową, nie chcąc pytać kim jest u diabła Sophie, i pozwalając włosom zasłonić jej twarz. – Chodź, Ailin.

- Aurea. – poprawiła ją od razu, a na zaskoczone spojrzenie wzruszyła ramionami. – Jestem Aurea.

- Och, w porządku. – zaskoczył ją uśmiech ciemnowłosej, która poprowadziła ją do łazienki. Czekały tam na nie dwie młode dziewczyny, które od razu spojrzały na nią ciekawie. Ukłoniły się, spuszczając wzrok i układając dłonie na identycznych, czarnych strojach pokojówek.
Nie zdążyła się rozejrzeć, więc jedynie zauważyła ogromną wannę, zapełnioną wodą oraz unoszącą się parę świadczącą o wysokiej temperaturze wody. Drgnęła, gdy dłonie jednej ze służek chwyciły za sznureczki jej sukni i na ten gest rudowłosa dziewczyna cofnęła się od razu.

- Ja… - zagryzła wargę, zauważając trzy pary oczu w nią wpatrzone, więc westchnęła kolejny raz ze zmęczeniem. – Wyjdziecie?

- Oczywiście, że nie. – parsknęła Tavia, opierając dłonie na biodrach i uśmiechając uspakajająco. – Pomożemy ci. Wiem, że dla ciebie to dziwne, ale tak ma być. Nie wstydź się, siostrzyczko, nie masz nic czego my byśmy nie miały.

- Ale…

- Wyjdźcie. – Tavia machnęła dłonią na dwie służące, które od razu umknęły. Zostały w łaźni we dwie i nie czekając dłużej ciemnowłosa sięgnęła po jej ręce by odsunąć od sznureczków. Aurea stała sztywno, pozwalając siostrze wyplątać ją z ubrania, a potem nie czekając na zgodę wsunęła się do balii. Jej ciało zadrżało z rozkoszy na tak gorącą temperaturę, z którą miała rzadko do czynienia.

- Bogini. – wymruczała z zadowoleniem, uśmiechając i zerkając na siostrę. Tavia przysiadła na krawędzi, wyciągając ręce po słoiki i wsypując ich zawartość do wody. Od razu mogła poczuć słodki zapach miodu, róży oraz nieznanych jej woni.

- Moje ulubione połączenie. – wyjaśniła na jej pytające spojrzenie, a potem podwinęła rękawy oraz zaklaskała z entuzjazmem. – Chodź, pomogę ci z włosami.

Aurea bez słowa protestu wypełniła polecenie. Przymknęła powieki, gdy siostra polała jej czymś ciemne pukle, a potem zaczęła je myć. Nie mogła zrozumieć jak to się stało, że przez te dziesięć minut poczuła na nowo tę dawną więź z dziewczyną. Jakby jej głos wybudził jakąś część wspomnień. Oraz uczucia. Emocje, które zapomniała, emocje, które zawsze stawały się żywsze przy siostrze. Co było bardziej zdumiewające, o to ona, niezbyt ufna, niezbyt miła, niezbyt grzeczna Aurea, siedzi w gorącej wodzie i pozwala ciemnowłosej nieznajomej wydawać sobie polecenia. Co więcej, ta nieznajoma, to jak najbardziej znajoma w specyficzny sposób osoba. Jak mogła ją zapomnieć?

Myślała, że nie poczuje się w tym domu bezpiecznie. Jednak wystarczyła Tavia by poczuła jakieś połączenie z rodziną. Nie czuła się onieśmielona obecnością siostry, nie czuła strachu namyśl, że dziewczyna równie dobrze mogłaby jej teraz podciąć gardło. Chociaż zapewne przemawiała przez nią chora paranoja.

- Uważaj, zamknij oczy. Inaczej będzie szczypać. – szepnęła dziewczyna, delikatnie dzieląc jej włosy na części i dokładnie je myjąc. Dopiero, gdy woda ostygła, a ona zaczęła drżeć jej ciało na nowo było czyste. A może po raz pierwszy od trzynastu lat? Wyszła z balii, okrywając ręcznikiem i z wdzięcznością nasuwając na ramiona szlafrok siostry. Znów pozwoliła się poprowadzić z powrotem do sypialni, gdzie na łóżku leżała już identyczna do siostrzanej piżama. Założyła ją, przewracając oczami na wskazanie jej miejsca przed toaletką. Opadła z westchnieniem, przyglądając z lekkim zaskoczeniem zaróżowionej cerze. Tavia stanęła za nią, sięgając po szczotkę i zaczynając rozczesywać wilgotne włosy.

- Więc… - zacisnęła usta, gdy odezwały się jednocześnie, a ich spojrzenia spotkały się w lustrze. Uniosła kąciki ust rozbawiona zmieszaniem oraz nieśmiałością siostry, która cicho westchnęła.

- Naprawdę nic nie pamiętasz? – zmarszczyła lekko brwi, przytakując z niechęcią. Pominęła fakt, że idąc korytarzami miała wrażenie, że kiedyś je widziała. Oraz ostatniemu przebłyskowi, gdzie jej siostra krzyczała jej imię, gdy ona tonęła. To nie był najlepszy czas na takie łzawe wspominki.

- Nie pamiętałam nikogo. Nawet ciebie. – powiedziała szczerze, krzywiąc na zranienie w niebieskich oczach Tavii, która jedynie zagryzła wargę i dalej delikatnie rozczesywała jej włosy. – Nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie przypadkowe spotkanie z Georgem.

- Nigdy nie przestanę odczuwać wobec niego wdzięczności. – szepnęła dziewczyna, przełykając ciężko ślinę oraz nabierając głęboko powietrza. – Nie umiesz sobie wyobrazić jak to jest… skoro nie pamiętałaś ani mnie, ani rodziców, to nie miałaś za czym tęsknić. Ja za to zostałam z wielką dziurą w sercu i umyśle. Każdej nocy śni mi się dzień, w którym wpadłaś do wody. Widzę twoje oczy, twój uśmiech, słyszę śmiech, a potem uderza fala i… - przyglądała się jak po bladych policzkach ciemnowłosej spływa pojedyncza łza, gdy stara się wziąć w garść. Czuła żółć na języku, słysząc ból oraz wyrzuty siostry. Może miała rację. Może jej ból i strata były mniejsze? Nie chciała mówić o jej własnych koszmarach z głosami ludzi, których nie pamięta. Z krzykiem siostry, na który nie umiała odpowiedzieć.

- Opowiedz mi coś, Tav. – poprosiła, wyciągając do tyłu rękę i splatając palce z palcami siostry. Tavia uśmiechnęła się leciutko, ściskając jej dłoń i uspakajając. – Gdzie jest… matka?

- Och. Aureo, ona… - dziewczyna znów wybuchnęła płaczem, który kolejny raz zaskakująco źle podziałał na jej samopoczucie. Podniosła się, gdy jej siostra zsunęła się na podłogę, ocierając mokre policzki i dalej szlochając. – Ona nie żyje.

I po raz pierwszy od dawna Aurea naprawdę sobie przypomniała.

Wspomnienia wróciły. 




- Ailin, gdzie jest twoja siostra?

Podniosła wzrok znad trzymanych muszelek, mrużąc powieki i rozglądając wokół. Tuż przy niej stanęła wysoka, szczupła kobieta o najszerszym uśmiechu, jaki kiedykolwiek, Ailin widziała. Od razu uniosła kąciki swoich ust, gdy matka musnęła palcami jej policzek i pstryknęła w nos.

- Poszła z Ollim na targ. – westchnęła, przewracając oczami. Nie rozumiała jak siostra wolała przebywać na śmierdzącym rybami bazarze, zamiast z nią siedzieć na plaży. Przecież zalewająca jej stopy woda oraz liczne skarby jakie można było odnaleźć w piasku były o wiele ciekawsze.

- Rozumiem, że ty wolałaś zostać. – Isabelle znowu się uśmiechnęła, chwytając jej dłoń by zobaczyć białe muszelki. – Może zrobimy potem z nich naszyjnik?

- To musimy mieć ich więcej! – krzyknęła radośnie, a po chwili pisnęła, gdy jej matka pociągnęła ją bliżej wody. Biegły szybko, uciekając przed falami, które moczyły ich stopy oraz spódnice sukni. Ailin poczuła słonawy smak wody w ustach, gdy większa fala przewróciła ją i zalała. Zaskoczona, zaczęła się krztusić, ale uspokoiła od razu, kiedy silne ramiona matki ją oplotły.

- Nie bój się, kochanie. To tylko troszkę wody. – wyszeptała do jej ucha, całując w policzek i ocierając twarz z piasku. – Jestem przy tobie.

1 komentarz:

  1. Zapraszam po odbiór zamówienia na http://land-of-grafic.blogspot.com/2017/05/2081-2082-what-my-name.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń