- Ailin?
Zmrużyła powieki, gdy mocniejszy
powiew wiatru wyrwał z rąk dziewczynki pluszowego królika. Bez wahania wybiegła
za drzwi, wyciągając ręce i w ostatniej chwili łapiąc królika za ucho.
Przycisnęła przyjemny materiał do siebie, obracając z zadowoleniem oraz
uśmiechając do swojego niemalże odbicia. Jednak zamiast uśmiechu i radości
dostrzegła w identycznych do jej oczu przerażenie i łzy. Poślizgnęła się
nieudolnie, gdy mocniejsza fala rozbiła się o pokład, ale nie upadła. Zrobiła
niepewne kroki do dziewczynki, chcąc również złapać swój kapelusz, jednak
statek niespodziewanie obrócił się, a ona cofając nadepnęła na rąbek swojej
sukienki. Królik wyleciał z jej dłoni, przelatując nad głową i uderzając o
podłogę niedaleko wyjścia. Usłyszała wrzask, a potem głośny huk, gdy z
niesamowitą siła woda uderzyła w jej ramię i przerzuciła przez burtę.
- Tav! – pisnęła, ale woda od razu
zaatakowała jej buzię, więc jęcząc starała się wstrzymać oddech. Nie była już
pewna, gdzie jest statek, gdzie powietrze, a gdzie głębina. Unosiła się w
ciemnościach, słysząc krzyki ludzi, wołających coraz ciszej jej imię. Z każdej
strony otaczała ją woda. Wyciągnęła przed siebie dłonie, jednak zabrakło sił w
wiotkich ramionach by zdołała wypłynąć.
Słyszała wrzaski, a jednocześnie
świat umilkł. Zamknęła powieki, gdy woda w bolesny sposób przedarła się do jej
płuc.
A ostatnią myślą było pytanie czy
Tavia zdążyła złapać królika.
- Ailin?
- Tavia. – szepnęła, mrugając, gdy
nagłe wspomnienie opuściło jej umysł. Zdumiona wpatrywała się w dziewczynę,
która była do niej bardzo podobna. Ta sama twarz w kształcie serca, wysokie
policzki, zadarty nos, szpiczasta broda oraz pełne usta. Najbardziej
zaskakujące były jednak szafirowe oczy. Jej oczy. Jej twarz. Mimo tylu
podobieństw od razu zauważyła, że ciemnowłosa miała pełniejsze kształty,
jaśniejszą skórę oraz bardziej lśniące włosy. Ubrana w białą, zwiewną piżamę
sięgającą kostek oraz w narzucony na ramiona szlafrok, wyglądała niewinnie oraz
dość dziecięco. Nagie stopy przysunęły się bliżej niej, gdy równie oceniająco
na nią zerkała.
- Usłyszałam tatę. Nigdy tu nikogo
nie przyprowadził, więc… myślałam, że… - Tavia zmarszczyła brwi, a w sposób
jaki to zrobiła od razu przypomniał Aurei jej identyczną reakcję na inne
rzeczy. – Bałam się, że chciał coś… zniszczyć.
- Zniszczyć. – powtórzyła cicho,
unosząc ciekawie brwi i prychając, gdy Tav zrobiła to samo. – Nie wiedziałam,
że tu przyjdziesz. Jesteś. Będziesz.
- Sophie nalała wodę. – powiedziała
nagle dziewczyna, gdy cisza między nimi niezręcznie się przedłużyła. Skinęła
głową, nie chcąc pytać kim jest u diabła Sophie, i pozwalając włosom zasłonić
jej twarz. – Chodź, Ailin.
- Aurea. – poprawiła ją od razu, a
na zaskoczone spojrzenie wzruszyła ramionami. – Jestem Aurea.
- Och, w porządku. – zaskoczył ją
uśmiech ciemnowłosej, która poprowadziła ją do łazienki. Czekały tam na nie
dwie młode dziewczyny, które od razu spojrzały na nią ciekawie. Ukłoniły się,
spuszczając wzrok i układając dłonie na identycznych, czarnych strojach
pokojówek.
Nie zdążyła się rozejrzeć, więc
jedynie zauważyła ogromną wannę, zapełnioną wodą oraz unoszącą się parę
świadczącą o wysokiej temperaturze wody. Drgnęła, gdy dłonie jednej ze służek
chwyciły za sznureczki jej sukni i na ten gest rudowłosa dziewczyna cofnęła się
od razu.
- Ja… - zagryzła wargę, zauważając
trzy pary oczu w nią wpatrzone, więc westchnęła kolejny raz ze zmęczeniem. –
Wyjdziecie?
- Oczywiście, że nie. – parsknęła
Tavia, opierając dłonie na biodrach i uśmiechając uspakajająco. – Pomożemy ci.
Wiem, że dla ciebie to dziwne, ale tak ma być. Nie wstydź się, siostrzyczko,
nie masz nic czego my byśmy nie miały.
- Ale…
- Wyjdźcie. – Tavia machnęła dłonią
na dwie służące, które od razu umknęły. Zostały w łaźni we dwie i nie czekając
dłużej ciemnowłosa sięgnęła po jej ręce by odsunąć od sznureczków. Aurea stała
sztywno, pozwalając siostrze wyplątać ją z ubrania, a potem nie czekając na
zgodę wsunęła się do balii. Jej ciało zadrżało z rozkoszy na tak gorącą
temperaturę, z którą miała rzadko do czynienia.
- Bogini. – wymruczała z
zadowoleniem, uśmiechając i zerkając na siostrę. Tavia przysiadła na krawędzi,
wyciągając ręce po słoiki i wsypując ich zawartość do wody. Od razu mogła
poczuć słodki zapach miodu, róży oraz nieznanych jej woni.
- Moje ulubione połączenie. –
wyjaśniła na jej pytające spojrzenie, a potem podwinęła rękawy oraz zaklaskała
z entuzjazmem. – Chodź, pomogę ci z włosami.
Aurea bez słowa protestu wypełniła
polecenie. Przymknęła powieki, gdy siostra polała jej czymś ciemne pukle, a
potem zaczęła je myć. Nie mogła zrozumieć jak to się stało, że przez te
dziesięć minut poczuła na nowo tę dawną więź z dziewczyną. Jakby jej głos
wybudził jakąś część wspomnień. Oraz uczucia. Emocje, które zapomniała, emocje,
które zawsze stawały się żywsze przy siostrze. Co było bardziej zdumiewające, o
to ona, niezbyt ufna, niezbyt miła, niezbyt grzeczna Aurea, siedzi w gorącej
wodzie i pozwala ciemnowłosej nieznajomej wydawać sobie polecenia. Co więcej,
ta nieznajoma, to jak najbardziej znajoma w specyficzny sposób osoba. Jak mogła
ją zapomnieć?
Myślała, że nie poczuje się w tym
domu bezpiecznie. Jednak wystarczyła Tavia by poczuła jakieś połączenie z
rodziną. Nie czuła się onieśmielona obecnością siostry, nie czuła strachu
namyśl, że dziewczyna równie dobrze mogłaby jej teraz podciąć gardło. Chociaż
zapewne przemawiała przez nią chora paranoja.
- Uważaj, zamknij oczy. Inaczej
będzie szczypać. – szepnęła dziewczyna, delikatnie dzieląc jej włosy na części
i dokładnie je myjąc. Dopiero, gdy woda ostygła, a ona zaczęła drżeć jej ciało
na nowo było czyste. A może po raz pierwszy od trzynastu lat? Wyszła z balii,
okrywając ręcznikiem i z wdzięcznością nasuwając na ramiona szlafrok siostry.
Znów pozwoliła się poprowadzić z powrotem do sypialni, gdzie na łóżku leżała już
identyczna do siostrzanej piżama. Założyła ją, przewracając oczami na wskazanie
jej miejsca przed toaletką. Opadła z westchnieniem, przyglądając z lekkim
zaskoczeniem zaróżowionej cerze. Tavia stanęła za nią, sięgając po szczotkę i
zaczynając rozczesywać wilgotne włosy.
- Więc… - zacisnęła usta, gdy
odezwały się jednocześnie, a ich spojrzenia spotkały się w lustrze. Uniosła
kąciki ust rozbawiona zmieszaniem oraz nieśmiałością siostry, która cicho
westchnęła.
- Naprawdę nic nie pamiętasz? –
zmarszczyła lekko brwi, przytakując z niechęcią. Pominęła fakt, że idąc
korytarzami miała wrażenie, że kiedyś je widziała. Oraz ostatniemu
przebłyskowi, gdzie jej siostra krzyczała jej imię, gdy ona tonęła. To nie był
najlepszy czas na takie łzawe wspominki.
- Nie pamiętałam nikogo. Nawet
ciebie. – powiedziała szczerze, krzywiąc na zranienie w niebieskich oczach
Tavii, która jedynie zagryzła wargę i dalej delikatnie rozczesywała jej włosy.
– Nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie przypadkowe spotkanie z Georgem.
- Nigdy nie przestanę odczuwać
wobec niego wdzięczności. – szepnęła dziewczyna, przełykając ciężko ślinę oraz
nabierając głęboko powietrza. – Nie umiesz sobie wyobrazić jak to jest… skoro
nie pamiętałaś ani mnie, ani rodziców, to nie miałaś za czym tęsknić. Ja za to
zostałam z wielką dziurą w sercu i umyśle. Każdej nocy śni mi się dzień, w
którym wpadłaś do wody. Widzę twoje oczy, twój uśmiech, słyszę śmiech, a potem
uderza fala i… - przyglądała się jak po bladych policzkach ciemnowłosej spływa
pojedyncza łza, gdy stara się wziąć w garść. Czuła żółć na języku, słysząc ból
oraz wyrzuty siostry. Może miała rację. Może jej ból i strata były mniejsze?
Nie chciała mówić o jej własnych koszmarach z głosami ludzi, których nie
pamięta. Z krzykiem siostry, na który nie umiała odpowiedzieć.
- Opowiedz mi coś, Tav. –
poprosiła, wyciągając do tyłu rękę i splatając palce z palcami siostry. Tavia
uśmiechnęła się leciutko, ściskając jej dłoń i uspakajając. – Gdzie jest…
matka?
- Och. Aureo, ona… - dziewczyna
znów wybuchnęła płaczem, który kolejny raz zaskakująco źle podziałał na jej
samopoczucie. Podniosła się, gdy jej siostra zsunęła się na podłogę, ocierając
mokre policzki i dalej szlochając. – Ona nie żyje.
I po raz pierwszy od dawna Aurea
naprawdę sobie przypomniała.
Wspomnienia wróciły.
- Ailin, gdzie jest twoja siostra?
Podniosła wzrok znad trzymanych
muszelek, mrużąc powieki i rozglądając wokół. Tuż przy niej stanęła wysoka,
szczupła kobieta o najszerszym uśmiechu, jaki kiedykolwiek, Ailin widziała. Od
razu uniosła kąciki swoich ust, gdy matka musnęła palcami jej policzek i
pstryknęła w nos.
- Poszła z Ollim na targ. –
westchnęła, przewracając oczami. Nie rozumiała jak siostra wolała przebywać na
śmierdzącym rybami bazarze, zamiast z nią siedzieć na plaży. Przecież
zalewająca jej stopy woda oraz liczne skarby jakie można było odnaleźć w piasku
były o wiele ciekawsze.
- Rozumiem, że ty wolałaś zostać. –
Isabelle znowu się uśmiechnęła, chwytając jej dłoń by zobaczyć białe muszelki.
– Może zrobimy potem z nich naszyjnik?
- To musimy mieć ich więcej! –
krzyknęła radośnie, a po chwili pisnęła, gdy jej matka pociągnęła ją bliżej
wody. Biegły szybko, uciekając przed falami, które moczyły ich stopy oraz
spódnice sukni. Ailin poczuła słonawy smak wody w ustach, gdy większa fala
przewróciła ją i zalała. Zaskoczona, zaczęła się krztusić, ale uspokoiła od
razu, kiedy silne ramiona matki ją oplotły.
- Nie bój się, kochanie. To tylko
troszkę wody. – wyszeptała do jej ucha, całując w policzek i ocierając twarz z
piasku. – Jestem przy tobie.
Zapraszam po odbiór zamówienia na http://land-of-grafic.blogspot.com/2017/05/2081-2082-what-my-name.html#comment-form
OdpowiedzUsuń